BAltona siedział w jednym z wiklinowych foteli, zatopiony w lekturze gramatyki staro-cerkiewno-słowiańskiej tak, że nawet nie dostrzegł wchodzącej Gabrieli i oderwał się od lektury dopiero, gdy usłyszał głosy. Pulpecja, siedząca w drugim fotelu, włosy miała w lekkim nieładzie, a na policzkach rumieńce jak dwie róże.<br>Dziewczynki? - odbąknęła na pytanie siostry. - A, nie wiem... A co, nie ma ich w kuchni? Ostatnio tam właśnie siedziały.<br>- Już nie siedzą - warknęła Gabriela, czując, że już znowu jej słabo. - kiedy ostatnio je widziałaś? - bo nigdzie ich nie ma, w całym domu. <br>- Może są na podwórku - zasugerowała Pulpecja.<br>- Nie ma - uświadomiła jej siostra, po