Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
co chodzi. Zresztą nie wymagajmy zbyt wiele, skoro jest taki upał, że wszystko się lepi, to historie mogą się rozłazić. Zwłaszcza prawdziwe. Więc trudno - jesteśmy w parku nazwanym imieniem dynastii Sasów, która rozpieprzyła Rzeczpospolitą Obojga Narodów.
Usiadł na ławce. Park był wystrzyżony niczym jakiś nieszczęsny pudelek. Ani jednego zbędnego listka, rabatki obsadzone, trawka równiuteńka. Chlebuś masełko serek mleczko zapałeczki papieroski i sól - poczuł się jak facet, którego spotkał kiedyś rano w spożywczym. Tym swoim śniadankiem pragnął zapewne oswoić nieprzychylność bytu. Zdrobnić go do byciku. Tyle że na końcu zawsze jest sól albo pieprz, albo jeszcze gorzej. Koniec, początek, nie da się
co chodzi. Zresztą nie wymagajmy zbyt wiele, skoro jest taki upał, że wszystko się lepi, to historie mogą się rozłazić. Zwłaszcza prawdziwe. Więc trudno - jesteśmy w parku nazwanym imieniem dynastii Sasów, która rozpieprzyła Rzeczpospolitą Obojga Narodów.<br>Usiadł na ławce. Park był wystrzyżony niczym jakiś nieszczęsny pudelek. Ani jednego zbędnego listka, rabatki obsadzone, trawka równiuteńka. Chlebuś masełko serek mleczko zapałeczki papieroski i sól - poczuł się jak facet, którego spotkał kiedyś rano w spożywczym. Tym swoim śniadankiem pragnął zapewne oswoić nieprzychylność bytu. Zdrobnić go do byciku. Tyle że na końcu zawsze jest sól albo pieprz, albo jeszcze gorzej. Koniec, początek, nie da się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego