pod koniec piątego roku wojny! I to do kogo? W Warszawie owszem, rok temu, Jassmont słuchał i nie myślał o konsekwencjach, ale w tym okresie jeszcze miał złudzenia. Za co giną ludzie? Za semicki wygląd, za Heinego w oryginale, za listy po angielsku, za portret Marksa na pawlaczu, za słuchanie radia też. A za co mogli jego zabić? Żył w oparze absurdu, wszyscy w nim żyli, zatem mogli go zabić choćby za kota o imieniu Spinoza. <br>- Pyta mnie ksiądz, czy słucham Londynu, a dlaczego nie pyta ksiądz, oczywiście wyłącznie dla symetrii, czy słucham tamtych. Mają silną radiostację pod Lublinem, "Pszczółka" się