Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
płakać. Tylko modli się, żeby młodych pochowali godnie, jak Bóg przykazał. Wtedy i jej będzie lżej umierać. Opowiada, że córka przychodzi do niej w snach, siada na stołku koło okna, milcząca i smutna. Albo ze Sławkiem siedzą oboje w jakiejś ziemiance, skuleni w łachmanach. To by się zgadzało z wizją radiestety, który kazał ich szukać w leśnym dole koło Lublina, przykrytych starymi szmatami i błotem.
Rodzice Jolanty i Sławomira znają wyniki dotychczasowych badań szczątków ludzkich, znalezionych w Dąbrowie. Ale nadal żyją nadzieją, że młodzi wrócą i zrobią porządek na podwórku, wyremontują przeciekający dach obory, ukończą budowę garaży. Wprawdzie bank na poczet
płakać. Tylko modli się, żeby młodych pochowali godnie, jak Bóg przykazał. Wtedy i jej będzie lżej umierać. Opowiada, że córka przychodzi do niej w snach, siada na stołku koło okna, milcząca i smutna. Albo ze Sławkiem siedzą oboje w jakiejś ziemiance, skuleni w łachmanach. To by się zgadzało z wizją radiestety, który kazał ich szukać w leśnym dole koło Lublina, przykrytych starymi szmatami i błotem.<br>Rodzice Jolanty i Sławomira znają wyniki dotychczasowych badań szczątków ludzkich, znalezionych w Dąbrowie. Ale nadal żyją nadzieją, że młodzi wrócą i zrobią porządek na podwórku, wyremontują przeciekający dach obory, ukończą budowę garaży. Wprawdzie bank na poczet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego