ale nie zdążyła - z łoskotem poleciała w tył. Chciała się podnieść, lecz to się już nie udawało. Piwniczna łodyga wywracała się... Gdzieś zawieruszył się żar z papierosa. Mąż rzucił się szukać. "Do domu! Zawsze tak musi się skończyć..." "Ależ nie, ja chcę oglądać film... podaj mi papierosa..." Już zgłosiło się radiotaxi, jednak trzeba było przeprosić - postanowiła dalej oglądać, siedząc w kucki na ziemi... "Dlaczego, Krystian, mówisz takim nieznośnym głosem?" "Mówi, kochanie, jakim uważa za stosowne! Może byś poszła spać..." "Podaj mi piwo". "Nie, piwa już nie dostaniesz". "Ale ja cię bardzo proszę, podaj mi piwo..." Łodyga wstała, czarna, wiotka, fascynująca - wiła