Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.13
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 06.13
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
Poseł wyczuł spisek
Poseł Jacek Bachalski (PO) zwołał kolejną konferencję prasową, protestując przeciw pełnieniu funkcji przez prezesa Lubpressu Mirosława Rataja, w związku z drukiem niemieckiej gazety ,,Deutsche Stimme''. Ale przerodziła się ona w debatę o etyce mediów.
Najpierw Bachalski opowiedział dziennikarzom, że w drodze na konferencję zajechał mu drogę nieoznakowany radiowóz z kogutem, a ,,mężczyzna w policyjnej koszuli'' kazał mu się wylegitymować, a potem udać się na komendę (szczegóły - patrz ramka). - Może trochę za szybko jechałem, ale nie tak, by zagrażać bezpieczeństwu - przyznał poseł. I zasugerował, że zatrzymanie nie było przypadkowe, wręcz że była to... próba storpedowania jego konferencji. Przez kogo
Poseł Jacek Bachalski (PO) zwołał kolejną konferencję prasową, protestując przeciw pełnieniu funkcji przez prezesa Lubpressu Mirosława Rataja, w związku z drukiem niemieckiej gazety ,,Deutsche Stimme''. Ale przerodziła się ona w debatę o etyce mediów.
Najpierw Bachalski opowiedział dziennikarzom, że w drodze na konferencję zajechał mu drogę nieoznakowany radiowóz z kogutem, a ,,mężczyzna w policyjnej koszuli'' kazał mu się wylegitymować, a potem udać się na komendę (szczegóły - patrz ramka). - Może trochę za szybko jechałem, ale nie tak, by zagrażać bezpieczeństwu - przyznał poseł. I zasugerował, że zatrzymanie nie było przypadkowe, wręcz że była to... próba storpedowania jego konferencji. Przez kogo
Poseł wyczuł spisek</> <br> <br><intro>Poseł Jacek Bachalski (PO) zwołał kolejną konferencję prasową, protestując przeciw pełnieniu funkcji przez prezesa Lubpressu Mirosława Rataja, w związku z drukiem niemieckiej gazety ,,Deutsche Stimme''. Ale przerodziła się ona w debatę o etyce mediów.</> <br><br>Najpierw Bachalski opowiedział dziennikarzom, że w drodze na konferencję zajechał mu drogę nieoznakowany radiowóz z kogutem, a ,,mężczyzna w policyjnej koszuli'' kazał mu się wylegitymować, a potem udać się na komendę (szczegóły - patrz ramka). - Może trochę za szybko jechałem, ale nie tak, by zagrażać bezpieczeństwu - przyznał poseł. I zasugerował, że zatrzymanie nie było przypadkowe, wręcz że była to... próba storpedowania jego konferencji. Przez kogo
