Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Waldemar
Tytuł: Burza nad Wiłą. Dziennik 1980-1981
Rok: 2002
Tylko te puste torowiska, w najdalszej perspektywie żadnego tramwaju. Jedyny ślad miasta zastygłego w proteście. Potem, już blisko Stoczni, jeszcze nieruchome dźwigi. Takie ogromne ptaki, stojące od wielu dni bez ruchu. Paręset metrów przed bramą czeka Geremek. Wysiadają Kowalik, chyba też Wielowieyski i idą pieszo. My ruszamy. Mijamy dwa milicyjne radiowozy. Dowód, że władza nad tym miastem jest jeszcze podzielona. Przed bramą dużo ludzi, rozstępują się powoli, patrzą na ludzi w środku z rezerwą: nasi czy "oni"? Uśmiechamy się, machamy rękami. Biorą nas za swoich, pewno za delegatów z kolejnego zakładu popierającego strajk. Brawa. Brama umajona, portrety papieża, na lewo kilkumetrowy
Tylko te puste torowiska, w najdalszej perspektywie żadnego tramwaju. Jedyny ślad miasta zastygłego w proteście. Potem, już blisko Stoczni, jeszcze nieruchome dźwigi. Takie ogromne ptaki, stojące od wielu dni bez ruchu. Paręset metrów przed bramą czeka Geremek. Wysiadają Kowalik, chyba też Wielowieyski i idą pieszo. My ruszamy. Mijamy dwa milicyjne radiowozy. Dowód, że władza nad tym miastem jest jeszcze podzielona. Przed bramą dużo ludzi, rozstępują się powoli, patrzą na ludzi w środku z rezerwą: nasi czy "oni"? Uśmiechamy się, machamy rękami. Biorą nas za swoich, pewno za delegatów z kolejnego zakładu popierającego strajk. Brawa. Brama umajona, portrety papieża, na lewo kilkumetrowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego