surowy materiał dla twórczości i myśli całego późniejszego życia. Niejasno odczuwałem ich wagę i znaczenie. Ale nie mieściły się w ramach żadnego systemu, były żywymi sprzecznościami, splotem życzeń, aby świat był taki a nie inny. Wtedy to wpadły mi w ręce Doświadczenia religijne Williama Jamesa. Cóż za spokój, cóż za radość, jaka niespodziewana podpora! Książka ta uczyła, że wolno mi oddać się, bez najmniejszych skrupułów, moim nieśmiałym wizjom i wierzeniom, nie troszcząc się o ich prawdziwość. Uczyła, że wystarcza, jeżeli dają mi siłę i pewność, kierują moimi krokami wśród przypadków i przygód. Uczyła, że nie ma innej prawdy niż prawda ludzkich