KRZYŻOWCY</><br>Że zaś swobodnie te ptaki nie mogą żyć bez pienia i gędźby, układają w pochodzie pieśni o Jeruzalem uciśnionej i Grobie św., który trza wyzwolić. Poddaną przez nich nutę podejmują gromko, otaczające ich żaki, wesoły kleryk Bartłomiej z Marsylji i co bliższe szeregi krzyżowców. Pieśń huczy, polata nad polem, raduje serca. Pieśń, potężny lewar Boży, kordjał krzepiący zmęczonych. Przez parę dni ta sama pieśń nie schodzi z ust, aż zaćmi ją druga nowa, a po drugiej - trzecia. Niema nikogo ktoby zapisał poprzednie, więc zanikają w nietrwałej pamięci. Dopiero z rycerstwem pociągną uczeni kronikarze, którzy dzieje tej wyprawy potomnym wiekom przekażą