Gdyby jednak, to mamy ustawę o stanie wyjątkowym z 21 czerwca 2002 r., której artykuły 2, 11 i 21 pozwalają, w razie zagrożenia bezpieczeństwa publicznego, narzucić podmiotom gospodarczym odpowiednie działania i wymusić ich respektowanie siłą. Kompania wojska wystarczyłaby do przypomnienia, kto jest suwerenem na wybrzeżu Gdańskim, a także w polskich rafineriach, gdyby stały się własnością Łukoilu (proszę nie uważać tego za postulat), a on uznał, że przestaje przerabiać w nich ropę. Więc nie ma co straszyć spółką J & S czy kim tam, bo to są strachy na Lachy i świadczą albo o ignorancji, albo o manipulowaniu opinią publiczną.<br>Z punktu widzenia