Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
dokonywał manipulacji z kartą. Kapitan z komandorem przypadli do okna kierowcy.
- Widzieliście górala?

- Górala? - zrobił okrągłe ze zdziwienia oczy. -Jakiego znów górala?
- No, zwykłego górala - niecierpliwił się kapitan z ciupagą, pijanego.
- Ale się was żarty trzymają - powiedział z dezaprobatą i dodał zdecydowanie: - Nie widzieliśmy nikogo. Komandor zaczął żałować, że zatrzymał rajd. Bo może po prostu Piekarski wypakował zwyczajnie, a nie chciał się do tego przyznać i wymyślił jakiegoś absurdalnego górala, żeby mieć usprawiedliwienie. Martwił się jednak krótko. Przyjechał następny zawodnik, ręce mu się trzęsły ze zdenerwowania. Natrafił na górala siedzącego na środku szosy i wiążącego sobie kierpce. Na szczęście było to
dokonywał manipulacji z kartą. Kapitan z komandorem przypadli do okna kierowcy.<br>- Widzieliście górala?<br>&lt;page nr=64&gt;<br>- Górala? - zrobił okrągłe ze zdziwienia oczy. -Jakiego znów górala?<br>- No, zwykłego górala - niecierpliwił się kapitan z ciupagą, pijanego.<br>- Ale się was żarty trzymają - powiedział z dezaprobatą i dodał zdecydowanie: - Nie widzieliśmy nikogo. Komandor zaczął żałować, że zatrzymał rajd. Bo może po prostu Piekarski wypakował zwyczajnie, a nie chciał się do tego przyznać i wymyślił jakiegoś absurdalnego górala, żeby mieć usprawiedliwienie. Martwił się jednak krótko. Przyjechał następny zawodnik, ręce mu się trzęsły ze zdenerwowania. Natrafił na górala siedzącego na środku szosy i wiążącego sobie kierpce. Na szczęście było to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego