Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
jakieś ściszone szepty młodych ludzi. Z drugiej strony płaczliwie uskarżała się na los chuda szmuglerka. "Nawet schować nie mam gdzie, bo zaraz widać..." - skarżyła się widocznie na trudności, jakie napotyka przy popularnym sposobie chowania słoniny czy boczku pod bieliznę. Był zły na siebie, że zmarnował parę godzin lektury na bezsensowny rajd do Zygmunta. Zaczął właśnie myśleć o czytanej książce, gdy rzuciło go gwałtownie naprzód zahamowanie wozu. Ktoś szarpnął drzwi i Jerzy, jak korek wypchnięty z wąskiej szyjki drzwi, wystrzelił na pomost. Nim się zorientował, dwóch młodych ludzi z pomostu wpadło do bramy najbliższego domu.
- Łapanka! - krzyknął jakiś histeryczny głos kobiecy.
Jerzy
jakieś ściszone szepty młodych ludzi. Z drugiej strony płaczliwie uskarżała się na los chuda szmuglerka. "Nawet schować nie mam gdzie, bo zaraz widać..." - skarżyła się widocznie na trudności, jakie napotyka przy popularnym sposobie chowania słoniny czy boczku pod bieliznę. Był zły na siebie, że zmarnował parę godzin lektury na bezsensowny rajd do Zygmunta. Zaczął właśnie myśleć o czytanej książce, gdy rzuciło go gwałtownie naprzód zahamowanie wozu. Ktoś szarpnął drzwi i Jerzy, jak korek wypchnięty z wąskiej szyjki drzwi, wystrzelił na pomost. Nim się zorientował, dwóch młodych ludzi z pomostu wpadło do bramy najbliższego domu.<br>- Łapanka! - krzyknął jakiś histeryczny głos kobiecy.<br>Jerzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego