Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
zamknięcia pozostało dokładnie pięć minut.
- To jest pan Kurawicz - powiedział Piekarski.
- Dzień dobry - bąknął Kurawicz, przestępując z nogi na nogę. Hanka przyglądała mu się uważnie.
- Licencję proszę - powiedziała. Tym, których znała, zwykle nie sprawdzała licencji, ale Kurawicza widziała po raz pierwszy, w dodatku, mimo protekcji Piekarskiego, nie wyglądał jej na rajdowca.

Kurawicz wyjął z tylnej kieszeni spodni duży, ceratowy portfel, szperał w nim przez chwilę i ostrożnie położył na stole nowiutką, jakby prosto z drukarni książeczkę.
Hanka sprawdzała numer ze zgłoszeniem, a tymczasem Kurawicz kładł przed nią dalsze dokumenty.
- O, proszę. Tu jest prawo jazdy, książka wozu, ubezpieczenie i koncesja na
zamknięcia pozostało dokładnie pięć minut.<br>- To jest pan Kurawicz - powiedział Piekarski.<br>- Dzień dobry - bąknął Kurawicz, przestępując z nogi na nogę. Hanka przyglądała mu się uważnie.<br>- Licencję proszę - powiedziała. Tym, których znała, zwykle nie sprawdzała licencji, ale Kurawicza widziała po raz pierwszy, w dodatku, mimo protekcji Piekarskiego, nie wyglądał jej na rajdowca.<br>&lt;page nr=48&gt;<br>Kurawicz wyjął z tylnej kieszeni spodni duży, ceratowy portfel, szperał w nim przez chwilę i ostrożnie położył na stole nowiutką, jakby prosto z drukarni książeczkę.<br>Hanka sprawdzała numer ze zgłoszeniem, a tymczasem Kurawicz kładł przed nią dalsze dokumenty.<br>- O, proszę. Tu jest prawo jazdy, książka wozu, ubezpieczenie i koncesja na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego