Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
sobie, z nikim się nie żegnając. Tak więc wspólny pokój opróżniał się powoli; Stukonisowa traciła lokatorów, a jeśli można tak potężnie się wyrazić, to właściwie kraj tracił ludzi.
Poniedziałek. Biedny Bednarczyk, jakże szybko o nim zapomniano. Początek tygodnia, dzień pracy. Nie było czasu na rozmyślanie o cudzych szaleństwach. Z samego rana przyszedł policjant, trochę pytał, obejrzał "miejsce wypadku", zapisał coś (Lucjan zauważył, że na żółtym papierze i ogromnie niewyrobionym pismem) i poszedł sobie. Nie wspominano prawie o Bednarczyku, zresztą był to przykry temat, temat niepokojący - w mieszkaniu tym przecież ciągle czaiła się atmosfera śmierci, jeszcze nie wszystko było załatwione, lokatorowie to
sobie, z nikim się nie żegnając. Tak więc wspólny pokój opróżniał się powoli; Stukonisowa traciła lokatorów, a jeśli można tak potężnie się wyrazić, to właściwie kraj tracił ludzi.<br>Poniedziałek. Biedny Bednarczyk, jakże szybko o nim zapomniano. Początek tygodnia, dzień pracy. Nie było czasu na rozmyślanie o cudzych szaleństwach. Z samego rana przyszedł policjant, trochę pytał, obejrzał "miejsce wypadku", zapisał coś (Lucjan zauważył, że na żółtym papierze i ogromnie niewyrobionym pismem) i poszedł sobie. Nie wspominano prawie o Bednarczyku, zresztą był to przykry temat, temat niepokojący - w mieszkaniu tym przecież ciągle czaiła się atmosfera śmierci, jeszcze nie wszystko było załatwione, lokatorowie to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego