dalej drążymy temat?<br><br> Od pół roku żyję z Ewą Sz., ale rozliczam się nadal jak akwizytor z szefową, biorąc swoje 25 procent. Tym tylko różnię się od innych jej akwizytorów, że na sobotnie spotkania przychodzę nie jak oni rano, lecz - wieczorem i zostaję na noc. Tak, przez pół roku mieliśmy randki raz w tygodniu i nie sposób sobie wyobrazić, jak czekałem na sobotę, jak dni skreślałem, a od piątkowego popołudnia - godziny. Ewa odświętnie-imieninowa, w nowym ciuchu, bo nie zdarzyło się wtedy, bym dwa razy rozbierał ją z tego samego; wino na stole, kurczak w piekarniku, rozliczamy te kwity, żeby mieć