nazwie. W porcie stoi przycumowany stary silnik Diesla obudowany trochę deskami, a trochę dyktą. Drewno pomalowane jest na żółto i czerwono, farba zewsząd odłazi. Arka staje się na dwie doby przytuliskiem różnych towarów i mnóstwa istot żywych. A więc drób, szczury wielkości jamników, bardzo pożyteczne, bo zjadają karaluchy, ludzie kilku ras, dzikie ptaki więzione w klatkach, psy goniące za odpadkami, koty wygrzewające się na słońcu. Na statku każdy żywić się ma we własnym zakresie, co wynika z wzajemnej nieufności pasażerów. Malajowie, a więc muzułmanie, patrzą z obrzydzeniem, jak Chińczycy z zapałem młócą pałeczkami ryż z wieprzowiną kwaśno-słodką albo wieprzowinę ze