Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
radości, gdy tylko ich zobaczy.
- To prawda - mówi pan Wildermayer - gdy raz wstałem wcześnie za potrzebą, widziałem tego żołnierza. Wygląda zdrowo i okazale, typowy polski chłop. U nas na Podolu, kiedy było wyjść w pole, to się widziało chłopów, mój Boże. Te zuchy z armii niemieckiej wyglądałyby przy nich jak ratlerek przy słoniu. Niejednokrotnie...
- Tak, tak - przerywa mu Roullot - zdrowy, tęgi chłop. - Roullot nie jest zadowolony ze słów Wildermayera, mimo iż przyświadczają mu, bo Roullot lubi wyłączność sensacji bez względu na to, czy daje im się wiarę, czy nie. Dodaje więc, żeby być stopień wyżej: - Raz przechodził tak blisko naszego gmachu
radości, gdy tylko ich zobaczy.<br>- To prawda - mówi pan Wildermayer - gdy raz wstałem wcześnie za potrzebą, widziałem tego żołnierza. Wygląda zdrowo i okazale, typowy polski chłop. U nas na Podolu, kiedy było wyjść w pole, to się widziało chłopów, mój Boże. Te zuchy z armii niemieckiej wyglądałyby przy nich jak ratlerek przy słoniu. Niejednokrotnie...<br>- Tak, tak - przerywa mu Roullot - zdrowy, tęgi chłop. - Roullot nie jest zadowolony ze słów Wildermayera, mimo iż przyświadczają mu, bo Roullot lubi wyłączność sensacji bez względu na to, czy daje im się wiarę, czy nie. Dodaje więc, żeby być stopień wyżej: - Raz przechodził tak blisko naszego gmachu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego