Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wieczór Warszawski
Nr: 259
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1932
Daremny ratunek
Zwłoki obu lotników leżały w odległości 12 m. od siebie, a o jakieś 3 i pół metra od szczątków kadłuba samolotu. Inż. Wigura upadł na plecy. Ma zmiażdżoną klatkę piersiową, strzaskaną czaszkę i złamane obie nogi. Gdy nadbiegali żandarmi, inż. Wigura dawał jeszcze słabe oznaki życia, wszelki jednak ratunek był daremny. Słynny konstruktor nie zdoławszy nic wypowiedzieć, wyzionął ducha. Dookoła miejsca, w którem go znaleziono, leżały porozrzucane papiery. Znalazłszy ciało inż. Wigury, zorjentowano się, że prawdopodobnie uległ katastrofie również i por. Żwirko. Rozpoczęto więc poszukiwania zwłok drugiego lotnika. Po dziesięciu minutach znaleziono jego ciało w krzakach. Por. Żwirko upadł
Daremny ratunek&lt;/&gt;<br>Zwłoki obu lotników leżały w odległości 12 m. od siebie, a o jakieś 3 i pół metra od szczątków kadłuba samolotu. Inż. Wigura upadł na plecy. Ma zmiażdżoną klatkę piersiową, strzaskaną czaszkę i złamane obie nogi. Gdy nadbiegali żandarmi, inż. Wigura dawał jeszcze słabe oznaki życia, wszelki jednak ratunek był daremny. Słynny konstruktor nie zdoławszy nic wypowiedzieć, wyzionął ducha. Dookoła miejsca, w którem go znaleziono, leżały porozrzucane papiery. Znalazłszy ciało inż. Wigury, zorjentowano się, że prawdopodobnie uległ katastrofie również i por. Żwirko. Rozpoczęto więc poszukiwania zwłok drugiego lotnika. Po dziesięciu minutach znaleziono jego ciało w krzakach. Por. Żwirko upadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego