wtajemniczenia z owym<br>łagodnym, niestarym mężczyzną, który - zdawało mi się - pragnął ode<br>mnie pomocy.<br> On mnie słuchał i na tysiące moich wspaniałych argumentów mówił<br>cicho, przerywając mi co pewien czas: "Nie jestem sobą, Krzyś, nie<br>jestem sobą..."<br> <page nr=182><br> Myślałem, że on to mówi mądrze, roztropnie określa swój stan, więc świadomie <br>poszukuje ratunku, ucieczki od tego, w czym tkwi, powrotu do tego, czym w duszy <br>swojej jest, więc szuka, ratuje się, bo<br>wyczuwa swoją szansę..<br> Długo to trwało.<br> Mogłem mu gadać do końca dni moich, perswadować do zmierzchu<br>świata.<br> Bo nic, ale to nic, nie miał do powiedzenia prócz tej koszmarnej<br>formułki!<br> Była