Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
słowem?
- Ręczę.
Przez chwilę mierzyli się kłującymi spojrzeniami. Znajdę obu, myślał inkwizytor. I to szybciej, niż przypuszczasz. Moja w tym głowa. A moja, myślał Pomurnik, w tym, byś nie znalazł ich żywymi.
- Żegnam, panie von Grellenort. Bóg z wami.
- Amen, wasza wielebność.
*
Aptekarz Zachariasz Voigt stękał i jęczał. W celi ratuszowego karceru rzucono go w kąt, w dołek, w którym zbierała się cała ściekająca z murów wilgoć. Słoma była tu zgniła i mokra. Aptekarz nie mógł jednak zmienić miejsca, nawet pozycję zmieniał nieznacznie i z ledwością - miał poprzetrącane łokcie, powyciągane stawy barkowe, połamane golenie, pogruchotane palce rąk, do tego rwące jątrzącym
słowem?<br>- Ręczę.<br>Przez chwilę mierzyli się kłującymi spojrzeniami. Znajdę obu, myślał inkwizytor. I to szybciej, niż przypuszczasz. Moja w tym głowa. A moja, myślał Pomurnik, w tym, byś nie znalazł ich żywymi.<br>- Żegnam, panie von Grellenort. Bóg z wami.<br>- Amen, wasza wielebność. <br>*<br>Aptekarz Zachariasz Voigt stękał i jęczał. W celi ratuszowego karceru rzucono go w kąt, w dołek, w którym zbierała się cała ściekająca z murów wilgoć. Słoma była tu zgniła i mokra. Aptekarz nie mógł jednak zmienić miejsca, nawet pozycję zmieniał nieznacznie i z ledwością - miał poprzetrącane łokcie, powyciągane stawy barkowe, połamane golenie, pogruchotane palce rąk, do tego rwące jątrzącym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego