Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
coś bez ładu i składu i czasem krzyczał. To nie było wcale przyjemne.
Najpierw pracował w gazecie, to znaczy pisał jakieś artykuły, i całkiem nieźle mu się wiodło. Mieli podobno odłożone trochę pieniędzy, ale jak dziecko zachorowało, to wszystko wydali. Kiedy później zaczął pić, zaraz stracił pracę, zawalił jakieś terminy raz i drugi, i już nic nie chcieli od niego. No a potem był już taki głupi, że chyba i tak nie umiałby nic napisać. Jeszcze później pracował w jakichś magazynach przy szpitalu, ale i stamtąd go wyrzucili. A najgorsze było to, że tak sam, z własnej woli się niszczył. Widziałam, jak jeden
coś bez ładu i składu i czasem krzyczał. To nie było wcale przyjemne.<br>Najpierw pracował w gazecie, to znaczy pisał jakieś artykuły, i całkiem nieźle mu się wiodło. Mieli podobno odłożone trochę pieniędzy, ale jak dziecko zachorowało, to wszystko wydali. Kiedy później zaczął pić, zaraz stracił pracę, zawalił jakieś terminy raz i drugi, i już nic nie chcieli od niego. No a potem był już taki głupi, że chyba i tak nie umiałby nic napisać. Jeszcze później pracował w jakichś magazynach przy szpitalu, ale i stamtąd go wyrzucili. A najgorsze było to, że tak sam, z własnej woli się niszczył. Widziałam, jak jeden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego