Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
nich, i takim samym pędem, jakim gnał do
budy, wrócił przez dziurę w płocie na swoje ptasie
podwórko.
Adamowi drżały nieco ręce, gdy sięgał do szyi
psa. Obroża wpiła się mocno w sierść, wytarła
ją do łysiny.
- Widzisz, głupi, pozwalasz na takie draństwo.
Nigdy cię nie spuszczają, co? - Poprowadził dłonią
raz i drugi po kudłatej głowie, uspokoił psa, bo ten
zaczynał skomleć, jakby niepokój Adama udzielił się
i jemu.
- Nie bój się. Muszę ścisnąć ten cholerny
pasek, bo inaczej sprzączka nie puści. Jasne? Zardzewiała,
psiakrew.
Ręce już mu nie drżały, skupił się na przeciskaniu
ostrego bolca przez główkę klamry. Było cicho, nawet
prosięta
nich, i takim samym pędem, jakim gnał do <br>budy, wrócił przez dziurę w płocie na swoje ptasie <br>podwórko.<br>Adamowi drżały nieco ręce, gdy sięgał do szyi <br>psa. Obroża wpiła się mocno w sierść, wytarła <br>ją do łysiny.<br>- Widzisz, głupi, pozwalasz na takie draństwo. <br>Nigdy cię nie spuszczają, co? - Poprowadził dłonią <br>raz i drugi po kudłatej głowie, uspokoił psa, bo ten <br>zaczynał skomleć, jakby niepokój Adama udzielił się <br>i jemu.<br>- Nie bój się. Muszę ścisnąć ten cholerny <br>pasek, bo inaczej sprzączka nie puści. Jasne? Zardzewiała, <br>psiakrew.<br>Ręce już mu nie drżały, skupił się na przeciskaniu <br>ostrego bolca przez główkę klamry. Było cicho, nawet <br>prosięta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego