Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 48
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
i robić z nich szaszłyki... - Szaszłyki? To chyba jakiś chwyt propagandowy... - Skądże! Są dowody, zeznania świadków, którzy relacjonowali, jak wywleczono z domu kobietę, zgwałcono ją, wrzucono do ogniska, opieczone ciało powieszono na drzewie i zdzierano najpierw skórę, potem mięso... - Jak mogło dojść do tego wszystkiego? Przecież w Związku Radzieckim miano raz na zawsze skończyć z konfliktami narodowościowymi. - Wszystko było starannie zaplanowane i zorganizowane. Już wcześniej przygotowano megafony i armaturowe pręty, którymi przytrzymywano płonących ludzi w ogniskach. Specjalnie podstawione autobusy przywiozły oprawców do Sumgaitu. Policja i wojsko dostały rozkaz, by nie interweniować. Nad tym nie ma potrzeby się rozwodzić: na to wszystko są dowody
i robić z nich szaszłyki... - Szaszłyki? To chyba jakiś chwyt propagandowy... - Skądże! Są dowody, zeznania świadków, którzy relacjonowali, jak wywleczono z domu kobietę, zgwałcono ją, wrzucono do ogniska, opieczone ciało powieszono na drzewie i zdzierano najpierw skórę, potem mięso... - Jak mogło dojść do tego wszystkiego? Przecież w Związku Radzieckim miano raz na zawsze skończyć z konfliktami narodowościowymi. - Wszystko było starannie zaplanowane i zorganizowane. Już wcześniej przygotowano megafony i armaturowe pręty, którymi przytrzymywano płonących ludzi w ogniskach. Specjalnie podstawione autobusy przywiozły oprawców do Sumgaitu. Policja i wojsko dostały rozkaz, by nie interweniować. Nad tym nie ma potrzeby się rozwodzić: na to wszystko są dowody
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego