Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
z pisarzem w jednej z berlińskich kawiarni, przedstawiając go jako zadufanego megalomana i złego Polaka, którego nie wzrusza los ojczyzny. Spotkanie zakończyło się awanturą, której przyczyny autorka, z pewnością bardzo dobra Polka z PRL, tłumaczyła posługując się patosem: "Bo jak ktoś raz widział wierzbiska rosochate przy drogach gliniastych, bajorzastych, komu raz tylko koło nozdrzy pieczone zapachniały grule, kto raz słyszał ogarów granie, a szarabanem skroś grobli przejeżdżał i na Anioł Pański głowę odkrywał krzyżem się kreśląc, to się już przed tym nie opędzi". A Gombrowicz się opędził, toteż uciekała przed nim "jak przed duchem". Niestety, grafomański ów artykuł narobił wiele złego
z pisarzem w jednej z berlińskich kawiarni, przedstawiając go jako zadufanego megalomana i złego Polaka, którego nie wzrusza los ojczyzny. Spotkanie zakończyło się awanturą, której przyczyny autorka, z pewnością bardzo dobra Polka z PRL, tłumaczyła posługując się patosem: "Bo jak ktoś raz widział <orig>wierzbiska</> rosochate przy drogach gliniastych, <orig>bajorzastych</>, komu raz tylko koło nozdrzy pieczone zapachniały grule, kto raz słyszał ogarów granie, a <orig>szarabanem</> skroś grobli przejeżdżał i na Anioł Pański głowę odkrywał krzyżem się kreśląc, to się już przed tym nie opędzi". A Gombrowicz się opędził, toteż uciekała przed nim "jak przed duchem". Niestety, grafomański ów artykuł narobił wiele złego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego