Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
odwozili do zakładu karnego, kpił z nich, że "na darmo się fatygują", bo "zaraz będzie telefon z sądu". I okazało się - mówią policjanci - że miał rację.
Innym razem naczelnik więzienia powiadomił Wydział Penitencjarny, że skazany Jacek K. nie stawił się do dalszego odbywania kary. Sąd nie spieszył się jednak z reakcją, ani nie widział powodów do niepokoju - relacjonował dziennikarz warszawskiej gazety - "Toczy się postępowanie o dalszą przerwę w odbywaniu kary" - odpowiedziano pisemnie po dwóch tygodniach. Wpadł po kilku tygodniach w pewnej pizzerni w Markach, kiedy wraz z czterema kumplami przeliczał pieniądze za skradziony i zwrócony za okupem samochód. "Korzeniowi" nie potrafiono
odwozili do zakładu karnego, kpił z nich, że &lt;q&gt;"na darmo się fatygują"&lt;/&gt;, bo &lt;q&gt;"zaraz będzie telefon z sądu"&lt;/&gt;. I okazało się - mówią policjanci - że miał rację.<br>Innym razem naczelnik więzienia powiadomił Wydział Penitencjarny, że skazany Jacek K. nie stawił się do dalszego odbywania kary. Sąd nie spieszył się jednak z reakcją, ani nie widział powodów do niepokoju - relacjonował dziennikarz warszawskiej gazety - &lt;q&gt;"Toczy się postępowanie o dalszą przerwę w odbywaniu kary"&lt;/&gt; - odpowiedziano pisemnie po dwóch tygodniach. Wpadł po kilku tygodniach w pewnej pizzerni w Markach, kiedy wraz z czterema kumplami przeliczał pieniądze za skradziony i zwrócony za okupem samochód. "Korzeniowi" nie potrafiono
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego