Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
od strony rzeki.
Miałbym psa, który dotrzymywałby mi towarzystwa na spacerach. Pomagałbym Reni w hotelu. Mógłbym na przykład przywozić gości ze stacji, a wieczorami zabawiać rozmową przy brandy. Mógłbym też wrócić do swoich projektów pisarskich. Renia nie odzywała się, kiedy snułem te plany. Pewnie miała swoje zdanie co do ich realności.

W sobotę Kulkowscy zgodnie z umową załadowali resztę swoich klamotów na ciężarówkę, która o trzeciej po południu zatrzymała się przy furtce Rumiankiewiczów.
- Niech wam się dobrze mieszka - powiedział markotnie Kulkowski, wręczając mi dwa klucze: prymitywny, bez wcięć na łopatce, do bramy, i drugi, niewiele lepszy, do drzwi wejściowych. W tym
od strony rzeki. <br>Miałbym psa, który dotrzymywałby mi towarzystwa na spacerach. Pomagałbym Reni w hotelu. Mógłbym na przykład przywozić gości ze stacji, a wieczorami zabawiać rozmową przy brandy. Mógłbym też wrócić do swoich projektów pisarskich. Renia nie odzywała się, kiedy snułem te plany. Pewnie miała swoje zdanie co do ich realności. <br><br>W sobotę Kulkowscy zgodnie z umową załadowali resztę swoich klamotów na ciężarówkę, która o trzeciej po południu zatrzymała się przy furtce Rumiankiewiczów. <br>- Niech wam się dobrze mieszka - powiedział markotnie Kulkowski, wręczając mi dwa klucze: prymitywny, bez wcięć na łopatce, do bramy, i drugi, niewiele lepszy, do drzwi wejściowych. W tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego