Urzędzie? - pytała Helena, i nie czekając na odpowiedź, mówiła dalej: - Jeśli nie będziesz chodził tam codziennie, nic nie załatwisz. Musisz trzymać rękę na pulsie, inaczej robaki nas tu zjedzą. <br>Czesław okazał się jednak zbyt mało operatywny, aby załatwić zamknięcie baru, i Helena była w końcu zmuszona wziąć sprawę w swoje ręce. Helena miała poczucie omnipotencji, które niejednokrotnie pomogło jej załatwić to, co wydawało się niezałatwialne. Tu jednak nawet ona nie mogła nic zdziałać. Choć dotarła z petycją do samego naczelnika, a potem i sekretarza, choć ze szczebla dzielnicowego przeniosła się na szczebel wojewódzki, choć zebrała wiele obietnic, że "może kiedyś", to