tę, która nie miała przed nim innych bogów, która pokocha go całą siłą swoich pierwszych marzeń. Lubił być pierwszy, lubił być najważniejszy, tu był ich władcą, zabawiał je i zachwycał, budził marzenia i egzekwował prawo pierwszej nocy, prawo do ofiary z dziewicy, zresztą jakiej ofiary, same pchały mu się w ręce, wpatrywały się w niego z uwielbieniem, udawał, że tego nie widzi, że nie dba o to, ale cały czas snuł swoją pajęczynę, wiedział już, na kogo, nie chciał wszystkich, cała przyjemność złapać tę, która się tego najmniej spodziewa.<br><br>- Ciii, to ja, Krzysiek. Nie mów nic, bo obudzisz Elkę, wpuść mnie