Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
swoje starannie wydłubywane nisze; w nich się chowali, a kiedy ich dopadano, szukali następnych, i tak przez całe życie.
Egzystencja płoszonych ptaków: podrywać się, kołować uporczywie, znowu siadać.
Niszami mogły być niektóre redakcje mniej ważnych czasopism i wydawnictw z odważniejszymi redaktorami, a także styki nauki i sztuki, jakieś prace dorywcze, recenzje wewnętrzne, pisanie dla dzieci i młodzieży.
Poza tym mieli jeszcze teatry, koncerty i pokazy filmowe; było dokładnie wiadomo, na czym koniecznie należy być.
Pozdrawiali się wówczas porozumiewawczymi uśmiechami i słownym szyfrem dla wtajemniczonych; kołując muskali się przelotnie, a hojne ciepło darowywali sobie nawzajem na spotkaniach domowych, we własnym kręgu.
I
swoje starannie wydłubywane nisze; w nich się chowali, a kiedy ich dopadano, szukali następnych, i tak przez całe życie.<br>Egzystencja płoszonych ptaków: podrywać się, kołować uporczywie, znowu siadać.<br>Niszami mogły być niektóre redakcje mniej ważnych czasopism i wydawnictw z odważniejszymi redaktorami, a także styki nauki i sztuki, jakieś prace dorywcze, recenzje wewnętrzne, pisanie dla dzieci i młodzieży.<br>Poza tym mieli jeszcze teatry, koncerty i pokazy filmowe; było dokładnie wiadomo, na czym koniecznie należy być.<br>Pozdrawiali się wówczas porozumiewawczymi uśmiechami i słownym szyfrem dla wtajemniczonych; kołując muskali się przelotnie, a hojne ciepło darowywali sobie nawzajem na spotkaniach domowych, we własnym kręgu.<br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego