twoich rodziców. Dali mi recepty na jakieś leki dla twojego ojca, których nie mogą dostać w Z. Prosili, żebyś popatrzyła w warszawskich aptekach, bo pewnie są lepiej zaopatrzone. Słuchaj, Beata. Ja będę jeszcze tutaj piętnaście minut, więc gdybyś zdążyła w tym czasie, to przybiegnij, a od razu dałabym ci te recepty. Z tym, że jak przyjedzie autobus, to muszę jechać, bo za pół godziny mam zajęcia i nie mogę na ciebie czekać. Pospiesz się, od ciebie to przecież chwila.</><br>- <q>"To rzeczywiście chwila"</> - pomyślała Beata i szybko wybiegła z kuchni. Chyba właśnie na to podświadomie czekała. Dorota! Ona na pewno coś doradzi