Inni siadali tak jak ja, prosto na bruku, na swetrach albo na gazetach, niektórzy zapalali papierosy i rozmawiali półgłosem. Było już zupełnie ciemno, tylko reflektory rozpraszały mrok, ale gdy oświetlały scenę, to tłum cały ginął w czerni. A śpiewak zawodził płaczliwie i łkał na końcu każdej zwrotki, i mruczał melodyjny refren, ale ja nie wiedziałam, o czym śpiewał, i myślę, że większość ludzi nie wiedziała, bo przecież nie było tam wielu osób, które mówiły po hebrajsku. Ja nie mówię po hebrajsku, bo u nas w domu mówiło się po polsku, i tylko trochę znałam jidysz...<br>Ciągle się powtarzam...<br>W każdym razie