na kieleckiej wsi, nauczyłem się chyba najwięcej, a przynajmniej tego, że modelem życia w ogóle jest ciężka praca przekształcania ziemi. Bez tego upartego wysiłku nie ma nic. To jest i realność, i metafora równocześnie. <br>D.W.:<who6>Teraz pytanie o tradycję nowszą. W międzywojennym dwudziestoleciu sporo było zabiegów o styl, o regenerację otoczenia na "polski sposób". Czy doświadczenia tamtego pokolenia mają dla Was, dzisiejszych projektantów, jakieś znaczenie?</> <br>T.R.:<who7>Nie znam dobrze historii dwudziestolecia, nie było też gdzie jej się nauczyć. Ale z tego, co wiem wydaje mi się, że byt to taki czas, kiedy Polacy poczuli się wygodnie ze świadomością, że