Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.30
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
też przyszliśmy po siódmej, patrzymy, a tu przy ławce leży torba z jogurtem, serem i chlebem - wspomina Doroszewski. - Zbaranieliśmy, bo przecież wszyscy wiedzieli, że Marian lubi zjeść. Później na skarpie zrobiło się niebiesko, bo policja przyjechała.

Rzucali kamieniami

Jeszcze w czwartek w miejscu zbrodni znaleźć można było kilkanaście par gumowych rękawiczek. Używali ich policjanci, którzy badali miejsce zbrodni. - Jak ustaliliśmy, po tym kiedy 52-letni Marian G. położył się na skarpie przy drodze, młodzi ludzie podeszli, zaczęli kopać go po całym ciele, rzucać w niego kamieniami i elementami betonowego ogrodzenia - twierdzi R. Kotwica.
Dla Henryka Płocińskiego z Międzychodu, to, co się
też przyszliśmy po siódmej, patrzymy, a tu przy ławce leży torba z jogurtem, serem i chlebem - wspomina Doroszewski. - Zbaranieliśmy, bo przecież wszyscy wiedzieli, że Marian lubi zjeść. Później na skarpie zrobiło się niebiesko, bo policja przyjechała.<br><br>&lt;tit&gt;Rzucali kamieniami&lt;/&gt;<br><br>Jeszcze w czwartek w miejscu zbrodni znaleźć można było kilkanaście par gumowych rękawiczek. Używali ich policjanci, którzy badali miejsce zbrodni. - Jak ustaliliśmy, po tym kiedy 52-letni Marian G. położył się na skarpie przy drodze, młodzi ludzie podeszli, zaczęli kopać go po całym ciele, rzucać w niego kamieniami i elementami betonowego ogrodzenia - twierdzi R. Kotwica. <br>Dla Henryka Płocińskiego z Międzychodu, to, co się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego