więc o spotkaniu mężczyzny pachnącego Chanel nr 5. Dlaczego od faceta nie miałoby zalatywać tym samym, co od Marilyn Monroe? Przecież Marilyn uwodzi jednakowo mężczyzn i kobiety. Najlepsze filmy miłosne, na których wychowały się pokolenia "heteroseksualnych" kobiet, zrobili mężczyźni. To męskie spojrzenie pokazuje aktorkę, jego zmysłowość każe zdejmować jej powoli rękawiczkę czy rozchylać namiętnie usta w stronę męskiego obiektywu. Nie mam za złe znakomitym reżyserom, że są świetnymi facetami, fotografikom, że tak smakowicie uczą nas patrzeć na kobiece ciało, a pisarze opisują miłość. Dzięki nim kobiety, uświadomione co jest sexy, bezbłędnie powtarzają wyreżyserowany grymas Kim Basinger, opanowują do perfekcji sztukę uwodzenia