zestaw durszlaków, obieraczek do warzyw, czy też innego barachła za absurdalnie wysoką cenę.<br>Nigdy mnie nie podniecały spory środowiska scenicznego o to, czy brać udział w reklamach, czy nie. To indywidualna sprawa. Jeśli aktor może wyżyć z seriali lub teatru i nie potrzebuje na nowe dżinsy lub mieszkanie, niech nie reklamuje. Jeśli potrzebuje na kafelki, a proponują mu reklamę samochodu lub jakiejś kiełbasy - nie ma sprawy. Czasy są ciężkie. Mimo dość negatywnego mojego nastawienia do środowiska aktorskiego miałem jeszcze nadzieję, że wykształceni na literaturze pierwszoligowej Twórcy, jakby nie było, Kultury Narodowej, zachowają w pogoni za kasą jakąś klasę, okruch dobrego smaku