makijażu ukryć "wady" wyglądu, zebrać pieniądze na operację plastyczną etc. No bo przecież mało kto radzi, by po prostu pokochać własne ciało takim, jakie jest. Nauczyliśmy się traktować ważną część nas samych jak glinę czy półprodukt, który nie ma wartości, póki nie nabierze powszechnie zachwalanego kształtu. <br>Ta powszechność jest oczywiście relatywna. <br>Model piękna kobiecego <br>ciała zmienia się nie tyle z wieku na wiek, co z dziesięciolecia na dziesięciolecie. A ostatnio jest on szczególnie wredny i sadystyczny, bo jest to model anorektyczny. Piękno kobiece to chudość, gładkość, świetlistość, beżowość. Aby go osiągnąć, najpierw trzeba zidentyfikować wrogów. Droga do piękna bowiem to droga