Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Literatura
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1984
wyciera pot z czoła, organy mu buczą, zastanawia się, co też robią z woskiem skapującym ze świec. Ubrany na czarno ksiądz przypomina ślizgającą się muchę. Wreszcie Msza się kończy:
i zaraz za progiem
następuje akt strzelisty
głębokiego oddechu
Deo gratias, że się wreszcie skończyło! Czegóż dowodzi taki wiersz? Zaniku uczuć religijnych? Raczej słabości bohatera. W tekście nie ma żadnego bluźnierstwa, ba nawet niedelikatności, by trzeba go bronić przed posądzeniem o antyreligijności czy kpinę. Ani przez moment nie zapominamy, że bohater męczy się na Mszy. I jego męka jest niejako podwójna: cierpi też z braku przeżycia religijnego, niemożności religijnego uniesienia. Wiersz: jest
wyciera pot z czoła, organy mu buczą, zastanawia się, co też robią z woskiem skapującym ze świec. Ubrany na czarno ksiądz przypomina ślizgającą się muchę. Wreszcie Msza się kończy:<br>&lt;q&gt;i zaraz za progiem<br>następuje akt strzelisty<br>głębokiego oddechu<br>Deo gratias&lt;/&gt;, że się wreszcie skończyło! Czegóż dowodzi taki wiersz? Zaniku uczuć religijnych? Raczej słabości bohatera. W tekście nie ma żadnego bluźnierstwa, ba nawet niedelikatności, by trzeba go bronić przed posądzeniem o antyreligijności czy kpinę. Ani przez moment nie zapominamy, że bohater męczy się na Mszy. I jego męka jest niejako podwójna: cierpi też z braku przeżycia religijnego, niemożności religijnego uniesienia. Wiersz: jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego