Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
nie! Wyobraź sobie, że tym razem zrobię coś nowego.
- No umieram z ciekawości. Cóż takiego?
- Zobaczysz, nie powiem ci. I rób te migdały, bo są mi już potrzebne.
- Zaraz, przecież robię.

Stanął jej przed oczyma pobyt w Paryżu. Ten z tamtych czasów, kiedy
byli po pierwszym roku studiów. Mieszkali w remontowanym mieszkaniu
znajomej Francuzki. Czyja to była znajoma? Kogoś z grupy, nie pamiętała
już kogo. Nie było prądu, całe wieczory spędzali przy świecach.
Gotowali sobie posiłki na rozlatującej się maszynce spirytusowej. Raz
nawet niemal nie wybuchła. Bluznęła strumieniem ognia z wentyla
bezpieczeństwa. Zaczęli krzyczeć, ktoś wykazał się wreszcie
przytomnością umysłu i
nie! Wyobraź sobie, że tym razem zrobię coś nowego.<br> - No umieram z ciekawości. Cóż takiego?<br> - Zobaczysz, nie powiem ci. I rób te migdały, bo są mi już potrzebne.<br> - Zaraz, przecież robię.<br><br> Stanął jej przed oczyma pobyt w Paryżu. Ten z tamtych czasów, kiedy<br>byli po pierwszym roku studiów. Mieszkali w remontowanym mieszkaniu<br>znajomej Francuzki. Czyja to była znajoma? Kogoś z grupy, nie pamiętała<br>już kogo. Nie było prądu, całe wieczory spędzali przy świecach.<br>Gotowali sobie posiłki na rozlatującej się maszynce spirytusowej. Raz<br>nawet niemal nie wybuchła. Bluznęła strumieniem ognia z wentyla<br>bezpieczeństwa. Zaczęli krzyczeć, ktoś wykazał się wreszcie<br>przytomnością umysłu i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego