Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
Pan Stefaniak.
- Tak, o co chodzi? - mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Był w szpitalnej piżamie i przyciasnym szlafroku. Widać żona jeszcze go nie odwiedziła. Wątpiłem, czy w ogóle zamierzała to zrobić. A przyjaciółka?
- Nazywam się Michał Bielecki. Jestem prawnikiem, pracuję dla Regionalnego Banku Gospodarczego, a więc w pewnym sensie reprezentuję pańskiego pracodawcę. Mam do pana kilka pytań w związku z wczorajszymi wydarzeniami.
- Nic nie wiem, nie było mnie tam - mruknął. - Przed chwilą powiedziałem wszystko policji.
- Mnie nie interesuje to, co pan powiedział policji - uspokoiłem go. - Może byśmy gdzieś usiedli?
- Właściwie nie wiem, czego pan ode mnie oczekuje.
- Musi się pan
Pan Stefaniak.<br>- Tak, o co chodzi? - mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Był w szpitalnej piżamie i przyciasnym szlafroku. Widać żona jeszcze go nie odwiedziła. Wątpiłem, czy w ogóle zamierzała to zrobić. A przyjaciółka?<br>&lt;page nr=81&gt; - Nazywam się Michał Bielecki. Jestem prawnikiem, pracuję dla Regionalnego Banku Gospodarczego, a więc w pewnym sensie reprezentuję pańskiego pracodawcę. Mam do pana kilka pytań w związku z wczorajszymi wydarzeniami.<br>- Nic nie wiem, nie było mnie tam - mruknął. - Przed chwilą powiedziałem wszystko policji.<br>- Mnie nie interesuje to, co pan powiedział policji - uspokoiłem go. - Może byśmy gdzieś usiedli?<br>- Właściwie nie wiem, czego pan ode mnie oczekuje.<br>- Musi się pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego