Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
wyciągnął do Tęgopytka, jakby chciał go do serca przycisnąć, i rzekł z męską serdecznością "Robercie! Przecież ty się nie możesz marnować! A tak, jak żyjesz, to jest marnowanie!", przez chwilę nikt się nie odzywał, zauważyłem w tym czasie, że ołowiowe światło podchodzi do połowy okna, futryna trzeszczała nieco, szyby matowo rezonowały pod martwą falą; "długo zostajecie w Oksymoronie?" - odezwał się wreszcie Robert, inżynier przesłał mi spojrzenie wspólnictwa, papierosa zaledwie zaczętego z werwą na stole zdusił, sądził niewątpliwie - jak mi zresztą potem powiedział - że coś się zaczyna zmieniać, "Wanda przyjechała na kilka miesięcy... specjalistyczny kurs... ja ją odwiozłem, mamy fiata 600, chciałem
wyciągnął do Tęgopytka, jakby chciał go do serca przycisnąć, i rzekł z męską serdecznością "Robercie! Przecież ty się nie możesz marnować! A tak, jak żyjesz, to jest marnowanie!", przez chwilę nikt się nie odzywał, zauważyłem w tym czasie, że ołowiowe światło podchodzi do połowy okna, futryna trzeszczała nieco, szyby matowo rezonowały pod martwą falą; "długo zostajecie w Oksymoronie?" - odezwał się wreszcie Robert, inżynier przesłał mi spojrzenie wspólnictwa, papierosa zaledwie zaczętego z werwą na stole zdusił, sądził niewątpliwie - jak mi zresztą potem powiedział - że coś się zaczyna zmieniać, "Wanda przyjechała na kilka miesięcy... specjalistyczny kurs... ja ją odwiozłem, mamy fiata 600, chciałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego