wielkie H) to sobek, kunktator i kpiarz, który nawet zabójstwo następcy tronu obraca w żart, niby to myląc go z innym Ferdynandem - "tym, co był posługaczem u drogisty i zbierał psie gówienka". Zauważmy jednak, że ten sam Szwejk wychodzi obronną ręką z każdej opresji, a przy tym nigdy nie traci rezonu, dobrego humoru i chęci życia - i zawsze stawia na swoim.<br><br>Nie lekceważmy więc Czechów. W tej "godzinie Słowian", która wybiła właśnie dla - miejmy nadzieję, że nie tylko piłkarskiej - Europy, warto bacznie się im przyglądać. A może nawet brać przykład?<br><br>Autor jest zastępcą redaktora naczelnego tygodnika "Forum", ostatnio wydał książkę "Gra