ale na doświadczalnym poligonie leżał głęboki, prawie półtorametrowej grubości, śnieg. Było bezchmurnie, ale bardzo zimno. Każdy nałożył na siebie wszystko, czym tylko dysponował, ale większość prac obsługowych, a szczególnie regulacyjne przy modelu trzeba było, niestety, wykonywać gołymi rękami. To była udręka.<br>Wreszcie wszystko gotowe, długi moment oczekiwania na odpalenie i... rezygnacja. Nie funkcjonuje autopilot w kanale sterowania wysokością lotu.<br>Druga próba 18 marca, dokładnie o czternastej trzydzieści, i znowu porażka. Tym razem na małych obrotach niespodziewanie gaśnie silnik modelu, a potem nie daje się ponownie uruchomić. 19 marca trzecia próba dokładnie w samo południe. Lepiej o niej w ogóle nie wspominać