Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
I to kupionym na raty.
- Chętnie skorzystam. Kiedy chce pan ruszyć?
- Choćby zaraz. Muszę tylko wziąć rzeczy z pokoju, a pan?
- Również. Więc spotkajmy się tu za piętnaście minut, dobrze?
Po dwudziestu minutach jechali już w stronę Zakopanego. Lisiecki prowadził uważnie i nie przejawiał chęci do rozmowy. Kapitan jednak nie rezygnował.

- Jak się autko sprawuje?
- Jak pan widzi, na razie nie ma powodu narzekać odparł Lisiecki i zamilkł.
- Też chciałem sobie kupić - ciągnął kapitan - ale wie pan, te korowody z przydziałami...
- Zawsze myślałem, że w milicji łatwiej o to niż w prasie.
- A pan przez prasę załatwił?
- Tak. Redakcja wystąpiła do
I to kupionym na raty.<br>- Chętnie skorzystam. Kiedy chce pan ruszyć?<br>- Choćby zaraz. Muszę tylko wziąć rzeczy z pokoju, a pan?<br>- Również. Więc spotkajmy się tu za piętnaście minut, dobrze?<br>Po dwudziestu minutach jechali już w stronę Zakopanego. Lisiecki prowadził uważnie i nie przejawiał chęci do rozmowy. Kapitan jednak nie rezygnował.<br>&lt;page nr=155&gt;<br>- Jak się autko sprawuje?<br>- Jak pan widzi, na razie nie ma powodu narzekać odparł Lisiecki i zamilkł.<br>- Też chciałem sobie kupić - ciągnął kapitan - ale wie pan, te korowody z przydziałami...<br>- Zawsze myślałem, że w milicji łatwiej o to niż w prasie.<br>- A pan przez prasę załatwił?<br>- Tak. Redakcja wystąpiła do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego