dla Adama. Należało wyciągnąć druty, wykończyć szydełkiem pierwszy. Zabrała się do pracy. <page nr=20><br>Tymczasem radio ciągle grało. Zmętniałe oczy uniosła w górę. serce powolutku, powolutku, jak zaczajone zwierzę, odwróciło się na bok, krew gorącą falą chlusnęła do twarzy, gardło zacisnęło się, po nogach od krzyża w dół zbiegły mrówki... Róża odłożyła robotę i ni stąd, ni zowąd rozpłakała się. <br>Szybko jednak zapanowała nad czułością, wstała, przeszła do salonu. Nad staroświecką kanapą rozpięty był szal wschodni jej babki, zesłanej wraz z mężem ongi, w 31 roku, na Kaukaz. Babka Zwardecka "wodę z Tereku na koromysłach nosiła..." <br>Szal - obok listu księcia Józefa do dziada