o nieznanym domu - o domu wesołych, spokojnych, nigdy szlochami nie budzonych dzieci. <br>Sprawę ubito wtenczas z Różą listownie. Ponieważ żądała zawsze, by małżeństwo syna było szczeblem do jego kariery - Władysław, przemilczając sentymentalną stronę rzeczy, rozpisywał się długo o koligacjach i stosunkach panny Żagiełtowskiej. O tej wielkiej korzyści, jaką <page nr=67> przedstawiciele wygnańczych rodzin odnoszą, łącząc się z rodzinami mocno osadzonymi w ojczystej ziemi, wpływowymi, swojskimi.. Wspominał o bezdzietnych wujach, przysyłał fotografie dworów i nobliwych, długonogich wujenek, tkwiących w siodłach "po damsku". Róża odpisywała: "Owszem, sferę ziemiańską pochwalam, ale jakiż jest posag tej osoby i jak ona wygląda?" Wreszcie Władysław - po długich namysłach, zwłokach