Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
przybrała złośliwy wyraz. - Nie jesteśmy w Afryce, na plantacji bananów.
- Pieprzony rasista - słowa Mynorsa zostały zupełnie zagłuszone przez wesoły refren; ściszył radio i wjechał w boczną uliczkę, przy której stały piętrowe pseudowiktoriańskie domki. Było tu niewiele światła. Pasażer złożył starannie gazetę i schował ją do wewnętrznej kieszeni płaszcza.
- Tam na rogu - mruknął, starając się przebić wzrokiem brudną zasłonę śniegu z deszczem. Auto zatrzymało się we wskazanym miejscu. Pasażer burknął coś z dezaprobatą, otworzył drzwi i zatopił trzewiki w błotnistej mazi. Rozpiął parasol i ciężko sapiąc, podszedł do okna kierowcy.
- Proszę zaczekać.
Mynors w odpowiedzi potarł kciukiem o palec wskazujący i opuścił
przybrała złośliwy wyraz. - Nie jesteśmy w Afryce, na plantacji bananów.<br>- Pieprzony rasista - słowa Mynorsa zostały zupełnie zagłuszone przez wesoły refren; ściszył radio i wjechał w boczną uliczkę, przy której stały piętrowe pseudowiktoriańskie domki. Było tu niewiele światła. Pasażer złożył starannie gazetę i schował ją do wewnętrznej kieszeni płaszcza.<br>- Tam na rogu - mruknął, starając się przebić wzrokiem brudną zasłonę śniegu z deszczem. Auto zatrzymało się we wskazanym miejscu. Pasażer burknął coś z dezaprobatą, otworzył drzwi i zatopił trzewiki w błotnistej mazi. Rozpiął parasol i ciężko sapiąc, podszedł do okna kierowcy.<br>- Proszę zaczekać.<br>Mynors w odpowiedzi potarł kciukiem o palec wskazujący i opuścił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego