wręcz serdeczności.<br> Wziął mnie zaraz pod rękę, a ja ucieszyłem się, że chce mnie odprowadzić w ustronne miejsce, żeby było bez świadków, więc szedłem łagodnie jak baranek.<br> On jednak ku mojemu rozczarowaniu, zaprowadził mnie do baru schroniska, by postawić wódkę.<br> Zaczął przy tym wspominać z rozrzewnieniem szkolne lata, nasz piękny romantyzm i w ogóle lirycznił się jak baba, która urodziła, a chce jeszcze zostać poetką.<br> Zrozumiałem, że Alicja nie jest i nigdy dla niego nie była ważna, że o tamtym incydencie, który okazał się dla mnie tak brzemienny w skutkach, on najpewniej zapomniał, czyli zapomniał o tym, co dla mnie było