Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.28
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
węgorzy najpierw chcieli od reportera 50 zł, ale spuścili do 25 zł. Deklarowali nawet uwędzenie ryb.

Bo się nie przelewa

- Gdy nas widzą lub słyszą, rzucają wędki i ryby, i znikają - mówi Mirosław Pacała, z państwowej straży rybackiej. Nastolatek ze Słonic zaprowadził reportera na gliniane wyrobisko. Po drodze minął nas rowerzysta, który stał na czatach. Nad brzegiem nie było już nikogo. - Ja tylko zachęcam do kupna - tłumaczył się chłopak. Rozmawialiśmy z jego matką. - Głupi, to go wykorzystują - skwitowała. Przyznała, że syn przynosi ryby na obiad. - W domu się nie przelewa - tłumaczyła.
Strażnicy rybaccy opowiadają, że znają rodziny z gmin Choszczno czy
węgorzy najpierw chcieli od reportera 50 zł, ale spuścili do 25 zł. Deklarowali nawet uwędzenie ryb.<br><br>&lt;tit&gt;Bo się nie przelewa&lt;/&gt;<br><br>- Gdy nas widzą lub słyszą, rzucają wędki i ryby, i znikają - mówi Mirosław Pacała, z państwowej straży rybackiej. Nastolatek ze Słonic zaprowadził reportera na gliniane wyrobisko. Po drodze minął nas rowerzysta, który stał na czatach. Nad brzegiem nie było już nikogo. - Ja tylko zachęcam do kupna - tłumaczył się chłopak. Rozmawialiśmy z jego matką. - Głupi, to go wykorzystują - skwitowała. Przyznała, że syn przynosi ryby na obiad. - W domu się nie przelewa - tłumaczyła. <br>Strażnicy rybaccy opowiadają, że znają rodziny z gmin Choszczno czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego