Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
że szli od strony obozu, nie mogło im pomóc. Wiedźmin pamiętał o szerzącej się w korpusie Vissegerda pladze dezercji i był pewien, że straże miały rozkaz pilnie baczyć na takich, którzy chcieliby obóz opuścić.
Księżyc dawał dość blasku, by Jaskier nie musiał iść po omacku. Wiedźmin w takim świetle widział równie dobrze jak w dzień, dzięki czemu udało im się ominąć dwie widety i przeczekać w krzakach przejazd konnego patrolu. Tuż przed sobą mieli ciemną olszynkę, zdającą się leżeć już poza pierścieniem posterunków. Wszystko szło gładko. Za gładko.
Zgubiła ich nieznajomość wojskowych zwyczajów.
Niska i mroczna kępa olszyn nęciła, bo dawała
że szli od strony obozu, nie mogło im pomóc. Wiedźmin pamiętał o szerzącej się w korpusie Vissegerda pladze dezercji i był pewien, że straże miały rozkaz pilnie baczyć na takich, którzy chcieliby obóz opuścić. <br>Księżyc dawał dość blasku, by Jaskier nie musiał iść po omacku. Wiedźmin w takim świetle widział równie dobrze jak w dzień, dzięki czemu udało im się ominąć dwie widety i przeczekać w krzakach przejazd konnego patrolu. Tuż przed sobą mieli ciemną olszynkę, zdającą się leżeć już poza pierścieniem posterunków. Wszystko szło gładko. Za gładko.<br>Zgubiła ich nieznajomość wojskowych zwyczajów. <br>Niska i mroczna kępa olszyn nęciła, bo dawała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego