Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 771
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1960
tylko wzruszył ramionami. Kitajec poruszył kilkakrotnie klamką.
W mieszkaniu panowała głucha cisza.
- Wyszła gdzie?
- O tej porze jest już zawsze w domu. Co się mogło stać, jak pragne zdrowia?
- Otwieraj.
Stasiek wydobył klucz, ale jakoś nie mógł nim trafić do dziurki. Maniuś wyrwał mu go szybko, otworzył i obaj prawie równocześnie, stukając się po drodze głowami, wpadli do pokoju. Nie było nikogo. Zajrzeli do kuchni - pusto. Maniek wybiegł na taras, Piskorszczak wpadł nawet w drzwi łazienki, ale w ostatniej chwili uchwycił się oburącz futryny.
Danki nie było nigdzie.
- Nie ma jej - bąknął Kitajec i usiadł ciężko na fotelu.
- Nie tylko jej
tylko wzruszył ramionami. Kitajec poruszył kilkakrotnie klamką. <br>W mieszkaniu panowała głucha cisza.<br>- Wyszła gdzie?<br>- O tej porze jest już zawsze w domu. Co się mogło stać, jak &lt;orig&gt;pragne&lt;/&gt; zdrowia?<br>- Otwieraj.<br>Stasiek wydobył klucz, ale jakoś nie mógł nim trafić do dziurki. Maniuś wyrwał mu go szybko, otworzył i obaj prawie równocześnie, stukając się po drodze głowami, wpadli do pokoju. Nie było nikogo. Zajrzeli do kuchni - pusto. Maniek wybiegł na taras, Piskorszczak wpadł nawet w drzwi łazienki, ale w ostatniej chwili uchwycił się oburącz futryny.<br>Danki nie było nigdzie.<br>- Nie ma jej - bąknął Kitajec i usiadł ciężko na fotelu.<br>- Nie tylko jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego